dziś chcę Wam przedstawić przepis na czeskie ciasteczka bez pieczenia Pszczele ule :) Do ich przygotowania są potrzebne specjalne foremki, które można zakupić za niewielka cenę na wszystkim dobrze znanym portalu aukcyjnym. Są dostępne różne kształty, ja kupiłam ule i misie :)
Ciasteczka bardzo atrakcyjnie wyglądają, składają się z masy orzechowo-biszkoptowej i są nadziane domowym kremem ajerkoniakowym. Ich podstawę stanowią kruche ciasteczka lub okrągłe biszkopty.
Zapraszam :)
SKŁADNIKI
MASA NA ULE
-200g orzechów włoskich
-200g biszkoptów
-1 cukier waniliowy
-100g cukru pudru
-80g masła
-4 łyżki mleka
-1 łyżeczka kakao
KREM
-3 żółtka
-1 cukier waniliowy
-3 łyżki pudru
-4 łyżki mleka
-200g masła
-2 łyżki wódki
SPODY (można je zastąpić małymi okrągłymi biszkoptami)
-200g mąki
-70g cukru pudru
-75g masła
-1 jajko
-łyżeczka cukru waniliowego
-pół łyżeczki proszku do pieczenia
-szczypta soli
DODATKOWO DO DEKORACJI
-1 czekolada deserowa
-dowolne ozdoby np małe perełki
Potrzebujemy też takich foremek
Na początek przygotowujemy ciasteczka na spody uli. (TEN KROK MOŻNA POMINĄĆ I ZASTĄPIĆ JE MAŁYMI OKRĄGŁYMI BISZKOPTAMI)
Z podanych składników zagniatamy ciasto, odkładamy je na 10 minut do lodówki, wałkujemy i wykrawamy ciasteczka (okrągłe lub np kwiatuszki)
Układamy na blasze wyłożonej papierem do pieczenia i pieczemy na złoty kolor w temp 180 stopni (około 10 min)
MASA NA ULE
Biszkopty rozdrabniamy w malakserze na okruszki
Orzechy również
Do miski dajemy biszkopty, orzechy, cukier puder, cukier waniliowy, kakao, mleko i rozpuszczone masło-zagniatamy masę tak by przypominała ciasto.
Zawijamy w woreczek by nie obeschła.
KREM
Do małego garnka dajemy mleko, cukier puder i żółtka i podgrzewamy na małym ogniu mieszając do zgęstnienia. Ściągamy z ognia i studzimy.
Masło ucieramy z cukrem waniliowym, dodajemy ostudzoną masę żółtkową-wszystko miksujemy.
Na koniec dodajemy stopniowo wódkę wciąż miksując. I krem gotowy :) Przekładamy go do szprycy lub rękawa cukierniczego.
SKŁADANIE ULI
Foremkę delikatnie smarujemy wodą, wypełniamy ją masą, dobrze uciskając.
Następnie np końcem łyżki drewnianej robimy dziurę.
Do niej wciskamy trochę kremu,
i przykładamy ciasteczko lub biszkopta, delikatnie otwieramy foremkę i wyciągamy gotowego ulika.
Tak postępujemy z całym ciastem. Ja robiłam rożnej wielkości uliki i misie :)
Czekoladę rozpuszczamy nad kąpielą wodną, studzimy i czubek każdego ulika maczamy w czekoladzie, potem posypujemy małymi perełkami.
Gotowe ciasteczka przechowujemy w lodówce.
Mi najbardziej smakowały w dniu przygotowania i na drugi dzień :)
Bardzo ciekawe ciasteczka, które polecam wypróbować.
Ja na pewno będę z nimi jeszcze eksperymentowała i na pewno na blogu pojawi sie jeszcze kilka przepisów na uliki :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za każdy komentarz i gorąco zapraszam do korzystania z przepisów na blogu :) Pozdrawiam cieplutko